poniedziałek, 20 stycznia 2014

Wielki konkurs na 2 urodziny bloga!

Dwa dni temu mój blog obchodził drugie urodziny. Z tej okazji przygotowałam dla Was większy konkurs, w którym są same cudowne nagrody, które - mam nadzieję - przypadną Wam do gustu. Z tej okazji chciałabym również Wam podziękować - bo to właśnie dzięki Wam, czytelnikom, mój blog istnieje. Dzięki temu, że do mnie zaglądacie, komentujecie, korzystacie z przepisów. Dziękuję Wam za to ogromnie i obiecuję więcej przepisów w najbliższym czasie :) Buziaki dla każdego z osobna!
Zasady konkursu*:
1. Konkurs trwa od 20 stycznia do 10 lutego 2014r.
2. Aby wziąć udział w konkursie należy przygotować dowolny przepis z mojego bloga, zrobić zdjęcie i wysłać je na maila konkurs-feedmebetter@o2.pl
3. Na zdjęciu musi się znaleźć odręcznie napisana karteczka, z napisem "Feed me better!"
4. Pod uwagę będzie brany zarówno dobór przepisu, wysiłek w niego włożony, pomysł na zdjęcie i walory estetyczne (nie mówię tutaj o jakości zdjęcia, bardziej liczy się pomysł).
5. Wszystkie zdjęcia zostaną zamieszczone w galerii konkursowej na Facebook'u. Głosowanie będzie trwać od 25 stycznia do 15 lutego.
6. Nagrodzonych zostanie 6 osób. Pierwsze dwa zostaną wybrane na podstawie głosów na Facebook'u (w wybranej przeze mnie kolejności), a kolejne wybiorę osobiście.
7. Wyniki zostaną ogłoszone na blogu 18 lutego.
8. Nagrody zostały ufundowane przez firmy: Uzdrowisko Wysowa, Rossi.pl, NeoflamEkoprodukt, Kapps StoreFitazja.
9. Nagrody są wysyłane na terenie Polski.



I miejsce: voucher na weekendowy pobyt z wyżywieniem w Uzdrowisku Wysowa dla dwóch osób.


II miejsce: zestaw do pieczenia od sklepu Rossi.pl, składający się z regulowanego wałka do ciasta, szpatułki, pędzelka i minutnika.

III miejsce: patelnia grillowa od sklepu Neoflam.


V miejsce: zestaw bezglutenowych produktów z amarantusem od firmy Ekoprodukt.

VI miejsce: ułożenie siedmiodniowej diety, dopasowanej do potrzeb przez Martę Gerlach, Psychodietetyka.
*zastrzegam sobie możliwość zmian w zasadach konkursu

piątek, 10 stycznia 2014

Kasza bulgur, pieczone warzywa i wołowina.

Od pewnego czasu uwielbiam kasze, a tag "kasze" rozwija się dosyć prężnie. Jakiś czas temu zakupiłam kolejną, nową dla mnie kaszę - bulgur. Jest to co prawda kasza pszenna, jednak zawiera dużo białka, błonnika oraz ma niski indeks glikemiczny. Do tego przepisu zainspirował mnie, oprócz kaszy, ostatni numer KUKBUKa, a dokładniej artykuł Kipi kasza, który dosłownie pochłaniałam oczami. 
KASZA BULGUR Z WOŁOWINĄ I WARZYWAMI
przepis na 2 porcje
100 g kaszy bulgur
1,5 szklanki bulionu (lub wrzątku)
250 g mięsa wołowego
1 mała czerwona cebula
2 duże marchewki
2 duże pietruszki (korzeń)
1 łyżeczka soku z cytryny
4 łyżeczki oliwy z oliwek
ząbek czosnku
1/4 łyżeczki sproszkowanego chili
1/4 łyżeczki cynamonu
sól morska
pieprz


Marchewki i pietruszki obieramy, kroimy w paski i na mniejsze kawałki (około 3 cm). Marynujemy w łyżeczce oliwy, łyżeczce soku z cytryny, chili, cynamonie, soli i pieprzu. Mięso kroimy na cienkie (około pół centymetra) plasterki, marynujemy w łyżeczce oliwy i pieprzu. Warzywa i mięso można odstawić na jakieś 2 godziny.
Warzywa wykładamy na blachę i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 190 stopni, pieczemy do ładnego zarumienienia, przez około 20-25 minut.
Kaszę dokładnie płuczemy w zimnej wodzie, odsączamy. Dodajemy ją do gotującego się bulionu lub osolonego wrzątku (jednak ugotowana w bulionie jest o wiele smaczniejsza). Kaszę gotujemy około 20 minut - powinna wchłonąć prawie cały płyn i być sypka. Można na chwilę po wyłączeniu gazu odstawić ją pod przykryciem.
Na patelni rozgrzewamy łyżeczkę oliwy, wrzucamy pokrojoną w kostkę czerwoną cebulę, chwilkę smażymy, po czym dodajemy mięso i posiekany ząbek czosnku, krótko smażymy często mieszając - wystarczy około 45 sekund. Dodajemy kaszę, upieczone warzywa, łyżeczkę oliwy. W razie potrzeby dodatkowo przyprawiamy solą i pieprzem. Nie trzymamy na patelni dłużej niż pół minutki - tylko tak, żeby wszystkie składniki dobrze wymieszać. Przekładamy na talerze i posypujemy szczypiorkiem lub świeżymi ziołami (świetnie sprawdzi się tymianek).

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Jedzeniowi ulubieńcy roku 2013.

Miało to być post o grudniowych ulubieńcach, jednak postanowiłam przygotować dla Was coś nieco innego. Jako, że jest to czas zeszłorocznych podsumowań - mam dla Was zbiór moich ulubionych przepisów z minionego roku - po jednym na każdy miesiąc.
Styczeń to jedna z moich ulubionych owsianek. Kakaowa z pomarańczą, na jesieni wróciłam do niej ponownie i z pewnością jest to jedna z moich ulubionych owsianek.

Luty to najpyszniejszy sernik czekoladowy. Od tamtej pory regularnie pojawia się na imprezach, takich jak urodziny, imieniny czy święta. Zawsze podbija serca czekoladoholików.

Marzec to pyszny przepis dla tych, którzy uwielbiają podgryzać czipsy, paluszki i inne słone przekąski. Dietetyczne krakersy z ciecierzycy z pewnością zastąpią wszystkie niezdrowe przekąski.

Kwiecień to odkrycie jednych z najpyszniejszych śniadaniowych placuszków. Przepyszne placuszki z kaszy manny, podane z kiwi i jogurtem, uratują każdy ponury dzień- są naprawdę idealne.
Maj to odżywka białkowa i moje ulubione pancakes proteinowe, które były chyba najczęstszym śniadaniem od maja do chwili obecnej.

Czerwiec to miesiąc szparagów, bezapelacyjnie. Sprawiają, że każde danie jest przepyszne - jedna z moich ulubionych to sałatka z quinoa i szparagami, idealna na czerwcowe, upalne dni.

Lipiec to przepyszna zapiekanka z kaszy gryczanej. Może jest to mało "letnie" danie, ale od tamtej pory regularnie ją przygotowuję z wykorzystaniem różnych kasz.

Sierpień do drugi sernik czekoladowy, jednak zupełnie inny, chociaż tak samo obłędny. Robiłam go jeszcze dwa razy, w tym na swoje wrześniowe urodziny.
Wrzesień to oswojenie podrobów - okazało się, że żołądki drobiowe są absolutnie przepyszne i mogłabym jeść je na okrągło. Mój ulubiony przepis - na lekki sos z żołądków drobiowych.

Październik to mój ulubiony przepis na ekspresowe, zdrowe ciasteczka owsiane bez mąki. Nie bez powodu zostały najpopularniejszym postem na blogu w całym roku - wy też je uwielbiacie :)

Listopad to fantastyczne, dietetyczne ciasto dyniowe z bakaliami. Idealnie sprawdziło się także w święta.

Grudzień to o dziwo coś zupełnie nie świątecznego. Moja ulubiona rozgrzewająca zupa z krewetkami na mleku kokosowym.

niedziela, 5 stycznia 2014

Lekki mus czekoladowy.

Jest to bardzo klasyczny przepis, nie dietetyczny, jednak stwierdziłam, że nie może go zabraknąć na moim blogu. Świetnie się sprawdza, gdy mam ochotę na coś rozpustnego - słodkiego, bo wszystkie składniki zawsze mam w kuchni. Idealny jest również, gdy szukamy jakoś prostego deseru dla zaproszonych gości. 
Nie jest to dietetyczny deser, jednak jest to lepsza opcja niż batony, gotowce i ciężkie ciasta. Wersja bez kremówki, mascarpone i dużej ilości cukru zresztą nie ma tak wiele kalorii, bo jedna porcja ma ich 200.
MUS CZEKOLADOWY
przepis na 5 porcji
100 g gorzkiej czekolady
3 jajka
25 g cukru pudru
25 g miękkiego masła

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Gdy się rozpuści dodajemy masło, energicznie mieszamy, aż czekolada i masło się połączą, po czym odstawiamy na kilka minut do przestudzenia, mieszając co jakiś czas. Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy mikserem na sztywną pianę, pod koniec stopniowo dodając cukier puder. Żółtka pojedynczo dodajemy do rozpuszczonej czekolady, po każdym dokładnie mieszamy masę. Dodajemy ubite białka, masę dokładnie mieszamy, do połączenia. Przekładamy do pucharków lub szklanek i schładzamy w lodówce.