Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nie-dietetycznie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nie-dietetycznie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 sierpnia 2014

Tarta ze śliwkami i mascarpone.

Sierpień to miesiąc śliwek. Ciasta ze śliwkami należą do moich ulubionych - śliwki na ciepło są według mnie po prostu obłędne. Najulubieńsze to chyba zwykły placek ze śliwkami, który robiła moja mama. Dzisiaj natomiast mam dla Was pyszną tartę ze śliwkami i kremowym mascarpone.
TARTA ZE ŚLIWKAMI
przepis na formę 24 cm
100 g mąki pełnoziarnistej
100 g mąki pszennej
2 łyżki mąki migdałowej
1 jajko
110 g masła
3 łyżki ksylitolu (lub cukru)
2 łyżki zimnej wody
szczypta soli

Siekamy wszystko razem w misce, lub (ja tak wolę) ucieramy łyżką. Następnie szybko zagniatamy ciasto, owijamy w folię spożywczą i chowamy na 30 minut do zamrażalnika lub na 1 godzinę do lodówki. Po tym czasie rozwałkowujemy lub po prostu wylepiamy formę do tarty. Jeśli takiej nie posiadamy, to można użyć zwykłej tortownicy. Kładziemy arkusz papieru do pieczenia i obciążamy grochem lub fasolą. Wkładamy do rozgrzanego piekarnika (180 stopni) i pieczemy 15 minut. Zdejmujemy fasolę i papier. Odstawiamy do przestygnięcia.

3 jaka

500 g mascarpone
1/2 szklanki ksylitolu (lub cukru)
1 łyżka ekstraktu waniliowego
600 g śliwek

Śliwki myjemy, wypestkowujemy i kroimy na ćwiartki. Mascarpone krótko miksujemy w misce z jajkami, cukrem i ekstraktem waniliowym. Dodajemy śliwki, mieszamy wszystko łyżką i przekładamy masę na podopieczny spód. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni (najlepiej grzałka dolna) i pieczemy około 30 minut - aż masa się zetnie i ładnie zarumieni. 

środa, 26 marca 2014

Sernik kajmakowo-bananowy.

Dzisiaj mam dla Was przepis na sernik z cyklu niedietetycznych, ale jednocześnie lżejszy od mnóstwa serników na maślanym, ciasteczkowym spodzie. Ja uwielbiam serniki bez spodu, są takie lekkie i cudownie kremowe.Ten jest słodzony kajmakiem (który niestety uwielbiam!) i bananem - mimo, że banan jest tylko jeden, to aromat jest naprawdę mocno wyczuwalny. Jest to bardzo prosty, szybki do przygotowania sernik.
SERNIK KAJMAKOWO-BANANOWY
przepis na tortownicę 23 cm
800 g sera twarogowego, trzykrotnie zmielonego
puszka kajmaku (500 g)
1 banan
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
5 jajek
2 łyżki mąki ziemniaczanej
200 g śmietany 12%


W misce umieszczamy ser, 400 g kajmaku i rozgniecionego banana. Miksujemy mikserem na niskich obrotach, pojedynczo dodajemy jajka, po każdym krótko miksując. Przelewamy do formy o średnicy 23 cm. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni, pieczemy 15 minut, po czym zmniejszamy temperaturę do 120 stopni i pieczemy 90 minut. Miksujemy śmietanę ze 100 g kajmaku. Wyjmujemy sernik, równomiernie rozprowadzamy śmietanę i wstawiamy do piekarnika na kolejne 15 minut. Po tym czasie stopniowo chłodzimy sernik - najpierw wyłączamy piekarnik, po 10 minutach lekko uchylamy drzwiczki od piekarnika, po kolejnych 15 minutach uchylamy je szerzej, Studzimy w temperaturze pokojowej, a następnie schładzamy przez noc w lodówce.

niedziela, 5 stycznia 2014

Lekki mus czekoladowy.

Jest to bardzo klasyczny przepis, nie dietetyczny, jednak stwierdziłam, że nie może go zabraknąć na moim blogu. Świetnie się sprawdza, gdy mam ochotę na coś rozpustnego - słodkiego, bo wszystkie składniki zawsze mam w kuchni. Idealny jest również, gdy szukamy jakoś prostego deseru dla zaproszonych gości. 
Nie jest to dietetyczny deser, jednak jest to lepsza opcja niż batony, gotowce i ciężkie ciasta. Wersja bez kremówki, mascarpone i dużej ilości cukru zresztą nie ma tak wiele kalorii, bo jedna porcja ma ich 200.
MUS CZEKOLADOWY
przepis na 5 porcji
100 g gorzkiej czekolady
3 jajka
25 g cukru pudru
25 g miękkiego masła

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Gdy się rozpuści dodajemy masło, energicznie mieszamy, aż czekolada i masło się połączą, po czym odstawiamy na kilka minut do przestudzenia, mieszając co jakiś czas. Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy mikserem na sztywną pianę, pod koniec stopniowo dodając cukier puder. Żółtka pojedynczo dodajemy do rozpuszczonej czekolady, po każdym dokładnie mieszamy masę. Dodajemy ubite białka, masę dokładnie mieszamy, do połączenia. Przekładamy do pucharków lub szklanek i schładzamy w lodówce.

poniedziałek, 2 września 2013

Tort z malinami i białą czekoladą.

Nie jest to tak obłędne ciasto, jak poprzednie z malinami. Z tamtym było tak, że przy jedzeniu dostawało się foodgazmu. To ciasto jest fajne, dobre i ciekawe - bo trochę inne. Jest smaczne, ale nie powala na kolana. Przepis pochodzi z bloga Moje Wypieki i bardzo bałam się, że się nie uda. Po pierwsze (o dziwo) nie miałam jakoś szczęścia do przepisów z tego bloga, a po drugie przeczytałam rozpaczliwe komentarze o surowym, cieknącym cieście. Faktycznie, ciasto piekłam dłużej i nie bardzo chciało opaść (w przeciwieństwie do tych ciast, które opadać nie powinny), ale na szczęście udało się bez większych perypetii. Ilość cukru oczywiście zmniejszyłam, a i tak było słodkie.
TORT Z MALINAMI I BIAŁĄ CZEKOLADĄ
przepis na tortownicę 23 cm
300 g białej czekolady
250 ml śmietany kremówki
5 jajek
80 g cukru pudru
250 g serka mascarpone
1 szklanka zmielonych płatków migdałów
1 łyżka ekstraktu waniliowego
300 g malin

Kremówkę przelewamy do garnuszka i podgrzewamy. Dodajemy połamaną na kawałki białą czekoladę i mieszamy, aby się rozpuściła. Zdejmujemy z gazu i odstawiamy do przestudzenia.
Oddzielamy żółtka od białek. Żółtka ucieramy mikserem na puszystą masę z cukrem. Dodajemy mascarpone zmielone migdały, ekstrakt waniliowy i roztopioną czekoladę. Krótko miksujemy, aby wszystkie składniki się połączyły. 
Białka ubijamy na sztywno, dodając stopniowo cukier. Przekładamy je do pierwszej masy i delikatnie mieszamy łyżką, aby masy się połączyły. Przelewamy do tortownicy o średnicy 23 cm (spód wykładamy papierem do pieczenia).  Na górę wykładamy maliny i tortownicę przykrywamy folią aluminiową. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 175 stopni. Pieczemy przez 60 minut (w moim piekarniku prawie 90), a po 35 minutach zdejmujemy folię aluminiową. Studzimy w uchylonym piekarniku, po czym wstawiamy na noc do lodówki.

250 ml śmietany kremówki
2 łyżki cukru pudru
100 g malin

Kremówkę ubijamy, dodając pod koniec cukier, a następnie maliny. Ja zmiksowałam dosłownie przez 3 sekundy - aby maliny się nieco rozgniotły, ale jednocześnie nie na tyle, aby cały krem zrobił się różowy. Krem rozsmarowujemy na zimnym cieście. Możemy dodatkowo udekorować malinami  (około 100-150 g). Schładzamy w lodówce przez kilka godzin.

środa, 14 sierpnia 2013

Przepyszny czekoladowy sernik na zimno.

Dzisiaj mam dla Was coś zupełnie nie dietetycznego. Moja filozofia jest taka - od czasu do czasu warto zgrzeszyć. I to nie kupnym ciastkiem czy batonikiem - najlepiej jakimś fantastycznym, własnoręcznie przygotowanym ciastem. I powiem Wam, że tym sernikiem warto grzeszyć - oj warto... Jak dla mnie jest to idealne ciasto czekoladowe. Smakuje, jak najpyszniejsze domowe trufle, w dodatku ma fantastyczną konsystencję - jest idealnie kremowe. Maliny świetnie ożywiają ciasto i przełamują słodycz. Korzystałam z przepisu z Moich Wypieków, ze swoimi modyfikacjami. Śmietanka niestety mi się nie ubiła, więc zastąpiłam ją serem twarogowym, który miałam w lodówce. Możecie dać samą śmietankę, jak w oryginalnym przepisie lub zrobić tak, jak ja.
CZEKOLADOWY SERNIK NA ZIMNO
przepis na tortownicę 23 cm


150 g dowolnych ciastek 
60 g masła
1 czubata łyżka kakao


Użyłam jasnych ciastek pełnoziarnistych oraz niewykorzystanego spodu do czekoladowej tarty. Ciastka mielimy w robocie kuchennym, dodajemy rozpuszczone masło i kakao. Wszystko mieszamy na mokry piasek. Przesypujemy do tortownicy i równomiernie rozkładamy, ugniatając. Wyrównujemy łyżką i chowamy do lodówki  na czas przygotowywania reszty.

500 g sera mascarpone
150 g sera twarogowego mielonego
150 ml śmietanki 30%
1/3 szklanki cukru pudru
1 łyżka ekstraktu waniliowego
300 g gorzkiej czekolady
500 g malin
+ 1/2 łyżeczki kakao


Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i odstawiamy do przestudzenia. W misce dokładnie mieszamy serek mascarpone z cukrem pudrem, aby nie było grudek. Dodajemy ekstrakt waniliowy i mieszamy. Partiami dodajemy rozpuszczoną czekoladę, mieszając całość po każdej łyżce. Dodajemy ser twarogowy i ubitą śmietankę - łączymy wszystko, delikatnie mieszając. Na przygotowany spód wykładamy 1/3 masy serowej. Dookoła układamy okrąg z malin, wciskając je lekko w masę, następnie kolejne mniejsze kółko w środku i jeszcze jedno, najmniejsze. Wykładamy resztę masy, delikatnie ją rozsmarowujemy i starannie wyrównujemy. Na wierzchu układamy kolejny okrąg z malin. Sernik schładzamy przez noc w lodówce. Przed podaniem posypujemy go odrobiną kakao.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Lekki sernik z wiśniami.

Ostatnio mnie wzięło na serniki w połączeniu z sezonowymi owocami. Raptem tydzień temu dzieliłam się z Wami przepisem na serową tartę morelową, a dzisiaj znowu sernik. W końcu trzeba było zużyć drugą połowę opakowania sera :)

Samych wiśni nie znoszę. Za to uwielbiam wszystko z wiśni lub z wiśniami. Dżem wiśniowy to mój najulubieńszy. A idealne połączenie dla wiśni? Czekolada! Dlatego też przedstawiam Wam dzisiaj lekki sernik ze świeżymi wiśniami, na kruchym, czekoladowym spodzie.

LEKKI SERNIK Z WIŚNIAMI
przepis na tortownicę 20 cm
Spód:
40 g masła
40 g gorzkiej czekolady
150 g ciastek (lub dom owego ciasta kruchego)


Ciastka (lub ciasto) kruszymy w robocie kuchennym (lub ręcznie). W garnuszku rozpuszczamy masło z połamaną na kawałki czekoladą - na niewielkim ogniu. Mieszamy je z ciastkami. Przesypujemy na dno tortownicy i równo rozkładamy, dociskając ręką lub łyżką. Można schować na chwilę do lodówki.

500 g mielonego sera
2 łyżki śmietany 12%
50 g cukru (lub ksylitolu lub zamiennika)
2 jajka
2 łyżki budyniu
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
300 g wiśni


Temperaturę w piekarniku ustawiamy na 160 stopni. W misce ucieramy jajka z cukrem. Dodajemy po łyżce ser, następnie śmietanę. Miksujemy na wolnych obrotach. Dodajemy budyń (w proszku) i ekstrakt waniliowy. Krótko miksujemy. Mniej niż połowę masy wylewamy na przygotowany spód i rozsmarowujemy. Układamy dosyć ciasno wypestkowane i przekrojone na połówki wiśnie, po czym wylewamy resztę masy. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy przez około 40 minut.

wtorek, 16 lipca 2013

Tarta serowa z morelami.

Tarty miało nie być na blogu. Co prawda wyszła pyszna, ale - moim zdaniem - mało urodziwa. Jednak po wrzuceniu zdjęcia na fanpage, wymogliście na mnie przepis i nie mogłam go nie zamieścić :) Od pewnego czasu serniki to moje ulubione ciasta, stanowczo :)
SEROWA TARTA Z MORELAMI
przepis na formę 22 cm
100 g mąki pełnoziarnistej
100 g mąki pszennej
1 jajko
100 g masła
3 łyżki ksylitolu (lub cukru)
2 łyżki zimnej wody
szczypta soli

Siekamy wszystko razem w misce, lub (ja tak wolę) ucieramy łyżką. Następnie szybko zagniatamy ciasto, owijamy w folię spożywczą i chowamy na 30 minut do zamrażalnika lub na 1 godzinę do lodówki. Po tym czasie rozwałkowujemy lub po prostu wylepiamy formę do tarty. Jeśli takiej nie posiadamy, to można użyć zwykłej tortownicy. Kładziemy arkusz papieru do pieczenia i obciążamy grochem lub fasolą. Wkładamy do nagrzanego piekarnika (180 stopni) i pieczemy 15 minut. Zdejmujemy fasolę i papier. Odstawiamy do przestygnięcia.

450 g sera mielonego na sernik
3 łyżki śmietany 12%
3 łyżki budyniu waniliowego
3 jajka
5 łyżek ksylitolu (lub cukru)
1 łyżeczka ekstraktu
1 laska wanilii
400 g moreli

Temperaturę w piekarniku zmniejszamy do 160 stopni. W misce ucieramy jajka z cukrem. Dodajemy po łyżce ser, następnie śmietanę. Miksujemy na wolnych obrotach. Dodajemy budyń (w proszku), ekstrakt waniliowy i ziarenka z laski wanilii. Krótko miksujemy. Masę wylewamy na podpieczony spód do tarty. Morele kroimy na połówki, wypestkowujemy. Układamy je ciasno na masie serowej. Najlepiej użyć bardzo dojrzałych, miękkich moreli, jeśli są odrobinę twardsze, to warto pokroić je na mniejsze kawałki. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy przez około 35 minut.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Kremowy sernik waniliowy.

Pozwolę sobie dodać jeszcze jeden, zupełnie niedietetyczny przepis, który "został" ze świąt, jednak obiecuję, że to już ostatni i lada moment wrócimy do czegoś lżejszego. Po poprzedniej sernikowej rozpuście, czyli czekoladowym serniku chciałam zrobić sernik bardziej klasyczny i, że tak powiem, bardziej sernikowy. Postawiłam znowu na sernik z Kwestii Smaku, z drobnymi modyfikacjami. Niestety nie wyszedł płaski jak stół, ale jest to wina mojego piekarnika - mam stary piekarnik gazowy, który ma problemy z utrzymaniem konkretnej temperatury. Był jednak pyszny - mocno wilgotny i kremowy. Świetna jest też polewa, z którą spotkałam się pierwszy raz i podchodziłam do niej sceptycznie, jednak okazała się idealna.
SERNIK WANILIOWY
1 kg sera, mielonego twarogu
200 g cukru
3 łyżki budyniu waniliowego
5 jajek
125 ml śmietanki kremówki
3 łyżeczki ekstraktu waniliowego
ziarenka wydłubane z laski wanilii

na wierzch:
200 g kwaśnej śmietany 12%
3 łyżki śmietanki kremówki
2 łyżki cukru pudru


Piekarnik rozgrzewamy do 175 stopni. Tortownicę o średnicy 21-24 cm wykładamy papierem do pieczenia, a boki smarujemy masłem. Do miski przekładamy ser, cukier i proszek budyniowy. Miksujemy na niskich obrotach aż masa będzie gładka i jednolita - najlepiej końcówkami miksera do mieszania, a nie ubijania. Dodajemy po jednym jajku, po każdym miksujemy przez około 30 sekund. Dodajemy kremówkę i wanilię, krótko miksujemy, żeby składniki się połączyły. Masę wylewamy do przygotowanej formy i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy 15 minut, po czym zmniejszamy temperaturę do 120 stopni i pieczemy sernik przez półtorej godziny. Masa serowa powinna się ściąć, a środek może pozostać nieco luźniejszy.
Odpowiednio wcześniej miksujemy śmietanę z cukrem i kremówką - aby miała temperaturę pokojową. Wyjmujemy sernik z piekarnika, smarujemy śmietaną i wstawiamy do piekarnika na kolejne 15 minut. Sernik studzimy powoli uchylając drzwi od piekarnika. Następnie studzimy na kratce, a gdy całkiem wystygnie - chowamy na całą noc do lodówki.

sobota, 30 marca 2013

Mazurek z kremem cytrynowym i czekoladą.

Zarzekałam się, że nie zrobię mazurka, bo po prostu ich nie lubię. Któregoś dnia jednak, patrząc na koszyk cytryn, przypomniał mi się lemon curd. I jakoś tak samo wpadło mi do głowy, że świetnie pasowałby do mazurka właśnie. Efekty widzicie na zdjęciach. Uprzedzam jednak, że nie jest ani trochę dietetyczny i zawiera białą mąkę, biały cukier i w ogóle same straszne rzeczy. Ale myślę, że od kawałka nikomu nic się stanie - raz na jakiś czas oczywiście, czyli od święta.
Przepis na mazurkowy spód pochodzi z Kwestii Smaku - potrzebny mi był sprawdzony przepis, więc wybór dla mnie oczywisty. Proporcje dostosowałam do wielkości swojej blachy. Przepis na lemon curd pochodził oryginalnie z bloga White Plate, jednak moja wersja jest bez masła - dla mnie po prostu jest smaczniejsza.
MAZUREK Z KREMEM CYTRYNOWYM
na spód:
310 g mąki pszennej
100 g cukru pudru
220 g masła
3 małe żółtka S (lub 2 szt XL)
1 i 1/4 łyżki mąki ziemniaczanej

Ucieramy masło z cukrem. Dodajemy żółtka i mieszamy z przesianą mąką pszenną i ziemniaczaną. Jeśli trzeba, dodajemy odrobinę zimnej wody. Zagniatamy ciasto, owijamy folią spożywczą i chowamy do lodówki na 2 godziny.
Po tym czasie rozwałkowujemy ciasto na cienki placek. Formę o wymiarach 40x25 smarujemy masłem i wysypujemy tartą bułką lub tylko wykładamy papierem do pieczenia. Przekładamy ciasto do blachy. Z ciasta, które zostanie możemy zrobić dowolne dekoracje dookoła blaszki. Ja zrobiłam kuleczki, można też skręcone sznureczki - jak na Kwestii Smaku. Ciasto nakłuwamy widelcem. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy około 20 minut, na złoty kolor.

lemon curd:
1,5 szklanki soku z cytryny (około 8 sztuk)
1,5 szklanki cukru pudru
6 jajek (roztrzepanych)

Wszystkie składniki umieszczamy w garnku o grubym dnie. Stawiamy garnek na małym ogniu i mieszamy. Od momentu, gdy masa zacznie bulgotać, gotujemy jeszcze 5 minut - cały czas energicznie mieszając, najlepiej trzepaczką (jeśli nie będziemy mieszać możemy niechcący zrobić cytrynową jajecznicę). Następnie zdejmujemy z ognia i przecieramy przez sito. Lekko studzimy. Wylewamy masę na upieczony spód mazurkowy i wyrównujemy powierzchnię.

polewa:
200 g białej czekolady
3 łyżki śmietanki kremówki

W garnuszku podgrzewamy śmietankę. Wrzucamy połamaną na kostki czekoladę i podgrzewamy, mieszając, aż się rozpuści. Studzimy. Wylewamy na wierzch mazurka.

Opcjonalnie można zamienić białą czekoladę na gorzką - da to lepszy efekt wizualny, bo niestety biała czekolada i lemon curd mają niemal identyczny kolor. Dla urozmaicenia posypałam ciasto wiórkami z gorzkiej czekolady (2 kostki, starte na tarce).

piątek, 22 lutego 2013

Najpyszniejszy sernik czekoladowy.

Był to sernik imieninowy. Najlepsze ciasto, jakie mogłam sobie wymarzyć. W związku z tym, że imieniny moje i mojej siostry wypadają w tym samym miesiącu, tym razem świętowałyśmy je tego samego dnia. A naszym wspólnym ciachem był ten oto sernik. W związku z raczej ścisłą ostatnimi czasy dietą, postanowiłam przygotować coś pysznego, ale jednocześnie grzesznego. Coś takiego, co wywołuje błogi uśmiech przy każdym kęsie. Coś, czym masz ochotę rozkoszować się najwolniej, jak tylko się da. Ale jednocześnie, aby jeden kawałek wystarczył i pozostawił uczucie sytości. A ten sernik śnił mi się po nocach odkąd go zobaczyłam na Kwestii Smaku - i stamtąd pochodzi przepis z moimi małymi zmianami. Główna zmiana polegała na wyrzuceniu z przepisu kisielu malinowego. Od początku wiedziałam, że sernik dla kontrastu powinien mieć dodatek czegoś kwaśnego i ożywiającego. Najpierw miały być to mrożone wiśnie, ale na złość zabrakło ich we wszystkich sklepach. Stanęło na ekologicznym dżemie wiśniowym bez dodatku cukru - i był to naprawdę świetny wybór. Nieskromnie powiem, że jest to najlepszy sernik, jaki w życiu jadłam i na pewno będzie stałym punktem świąt i imprez.
WSPANIAŁY SERNIK CZEKOLADOWY
przepis na tortownicę 26 cm

Spód:
190 g ciasteczek kakaowych (takie, jak w oryginale)
50 g roztopionego masła
2 łyżki naturalnego kakao

Ciasteczka kruszymy w robocie lub ręcznie. Dokładnie mieszamy roztopione masło z kakao, tak aby nie było grudek. Dodajemy je do pokruszonych ciastek i mieszamy. Wylepiamy spód tortownicy, ugniatamy ręką i wygładzamy powierzchnię łyżką. Wstawiamy do lodówki na czas przygotowywania masy serowej.

Masa:
500 g gęstego twarogu sernikowego
500 g serka mascarpone
3 łyżki mąki ziemniaczanej lub pszennej
1  szklanka cukru
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
1/3 szklanki (80 ml) śmietany 30%
2 łyżki naturalnego kakao
5 jajek
200 g ciemnej czekolady o zawartości kakao min. 65%
200 g dżemu wiśniowego bez dodatku cukru (lub wiśnie)

Czekoladę połamać na kawałki i rozpuścić w kąpieli wodnej. Odstawić do przestygnięcia. Śmietankę podgrzewamy, po czym mieszamy dokładnie z kakao, lekko studzimy. Miksujemy razem twaróg z mascarpone, mąką, cukrem i ekstraktem z wanilii przez około 3 minuty na wolnych obrotach. Staramy się zbytnio nie napowietrzyć masy. Dodajemy śmietankę z kakao i krótko miksujemy. Wbijamy po jednym jajku, po każdym miksując przez około 20 sekund. Dodajemy jeszcze ciepłą czekoladę i miksujemy krótko. Połowę masy wylać na przygotowany spód. Rozłożyć punktowo po łyżeczce dżemu, po czym wylać pozostałą masę.

Piekarnik nagrzać do 175 stopni (grzałki górna i dolna bez termoobiegu). Na dno piekarnika wstawiamy formę, napełnioną wrzącą wodą (do około 2/3 wysokości). Na środkową półkę kładziemy arkusz papieru do pieczenia i wstawiamy sernik. Pieczemy przez 15 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 120 stopni i pieczemy przez 90 minut.
Sernik studzimy powoli. Najpierw wyłączamy piekarnik (tak studzimy przez 15 minut), potem stopniowo, po trochu uchylamy drzwiczki piekarnika. Wyjmujemy i ostawiamy do całkowitego wystygnięcia.

Polewa:
1/2 szklanki śmietany 30%
2 łyżki naturalnego kakao
100 g ciemnej gorzkiej czekolady

Do rondelka wlewamy śmietankę i dodajemy kakao, dokładnie mieszamy. Stopniowo podgrzewamy na małym ogniu.  Gdy będzie gorąca wyłączamy gaz, dodajemy połamaną na kawałki  czekoladę i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia. Odstawiamy do przestudzenia. Wylewamy masę na  powierzchnię wystudzonego sernika i rozsmarowujemy tworząc fale. Zdejmujemy obręcz z sernika i wstawiamy bez przykrycia do lodówki, najlepiej na całą noc.

środa, 13 lutego 2013

Walentynkowe trufle czekoladowe.

Nie ma chyba lepszej okazji do zrobienia klasycznych, czekoladowych trufli niż Walentynki. Własnoręcznie przygotowane, przepyszne smakołyki, są świetnym prezentem dla kogoś, na kim nam zależy. Mało jest takich słodkości, którym zupełnie nie potrafię się oprzeć - a trufle właśnie takie są. Najlepsze niedługo po wyjęciu z lodówki, zewnętrzna warstwa czekolady powoli rozpływa się w ustach, odkrywając miękkie, czekoladowo-śmietankowe wnętrze. Czysta błogość.
KLASYCZNE CZEKOLADOWE TRUFLE
200 g gorzkiej czekolady o zawartości kakao min. 70%
5 łyżek śmietanki kremówki
1 łyżka syropu z agawy lub miodu


100 g czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Stopniowo dolewamy śmietankę, jednocześnie mieszając masę trzepaczką. Dodajemy miód lub syrop z agawy i mieszamy, aż całość się połączy. Masę studzimy, a następnie schładzamy w lodówce przez kilka godzin.
Rozpuszczamy drugie 100 g czekolady w kąpieli wodnej, po czym odstawiamy do przestudzenia - tak, aby nie była już gorąca, ale nadal płynna. Przygotowaną masę nabieramy łyżeczką, formujemy kulki. Każdą kulkę nabijamy na wykałaczkę i obtaczamy w rozpuszczonej czekoladzie. Ja dodatkowo robiłam wzorki widelcem na boku czekoladek. Wygodnie jest wbić wykałaczkę, np. w ziemniaka i wstawić do lodówki. Gdy czekolada zastygnie, zdejmujemy trufle z wykałaczek i schładzamy w lodówce przynajmniej przez kilka godzin. Przechowujemy również w lodówce.

środa, 9 stycznia 2013

Troszkę lżejsza czekolada na gorąco.

Comfort food. Czy w ogóle jest polskie słowo lub wyrażenie, które to oddaje? Nie wydaje mi się. Dlatego chyba nie ma typowo polskiego jedzenia, które można by tak nazwać. Pomimo, że lubię niektóre polskie dania - nawet bardzo - to żadne nie wywołuje u mnie takiego efektu. 
Co Ci przychodzi do głowy w ponury, paskudny dzień? Gdy zmarzniesz. Gdy wstałeś o szóstej, czy siódmej rano, a w dodatku dzień okazał się szalony, bez chwili wytchnienia? Gdy jest Ci źle, albo chociaż nijak?
Mi marzy się wtedy kubas pełny gorącej czekolady. Domowej oczywiście. Pachnącej pomarańczami. Jak czekoladowe kropelki - pamiętacie je? Najlepsze czekoladki dzieciństwa!
Czekolada, jak wiadomo dietetyczna nie jest. Ale uważam, że każdemu czasem się należy. Moja jest nieco mniej kaloryczna od tych, które proponuje wiele osób, a i tak jest pyszna. Więc nie widzę celu w dodawaniu kremówki, czy podwójnej porcji czekolady. Przepis oryginalny pochodził z bloga Bzu.
POMARAŃCZOWA CZEKOLADA NA GORĄCO
przepis na 2 porcje
500 ml mleka 1% - 2%
60 g gorzkiej czekolady o zawartości kakao min. 70%
1 łyżka syropu z agawy
1 pomarańcza
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
szczypta cynamonu

Pomarańczę obieramy cienko w długie paski. Zagotowujemy mleko w rondlu. Gdy będzie już ciepłe dodajemy syrop z agawy i skórkę z pomarańczy. Gotujemy kilka minut na małym ogniu. Zdejmujemy z gazu i odstawiamy na 10 minut. Po tym czasie wyjmujemy skórkę i ponownie podgrzewamy mleko. Gdy będzie ciepło wrzucamy połamaną czekoladę i ciągle podgrzewamy, mieszając, aż się rozpuści. Na koniec dodajemy ekstrakt i cynamon.