Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pieczywo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pieczywo. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 30 maja 2022

SZYBKIE CHLEBKI (FLATBREAD) Z PATELNI

Sezon grillowy hula już od dłuższej chwili. Dlatego dzisiaj mam dla Was mój hicior, który sprawdzi się świetnie praktycznie do każdego dania z grilla (i nie tylko!). Chlebki flatbread są wyjątkowo proste i szybkie w przygotowaniu, a przy tym pyszne i świetnie nadają do odgrzewania.

A jeśli szukacie świetnych grillowych przepisów (i nie tylko!) to zajrzyjcie na stronę https://www.przepisy.pl/ 

CHLEBKI FLATBREAD
przepis na 8 szt
15 g świeżych drożdży
20 g cukru
160 g mleka
100 g wody
15 g soli
400 g mąki
30 g oliwy

Do miski kruszymy drożdże, zasypujemy cukrem i odstawiamy na pięć minut. Zalewamy je ciepłym mlekiem z wodą i dokładnie mieszamy. Wsypujemy mąkę, sól i oliwę. Zagniatamy elastyczne, nieklejące się ciasto (jeśli trzeba, podsypujemy trochę mąką). Odstawiamy na godzinę pod przykryciem do wyrośnięcia. Formujemy kulki po 100 g i cienko rozwałkowujemy. Kładziemy na rozgrzaną patelnię (lub grilla). Smażymy po około minutę z każdej strony - aż powstaną bąble powietrza i chlebki się zarumienią.

czwartek, 24 marca 2022

NAJLEPSZE BUŁKI DO BURGERÓW

Idealna bułka do burgerów to nie jest taka łatwa sprawa. Widać to po wielu restauracjach czy burgerowniach. Bywają za twarde, za miękkie, za suche, za bardzo się rozpadają, za bardzo zapychają. Po wielu latach testowania przeróżnych bułek, te zostały moimi ulubionymi i zawsze trzymam kilka zamrożonych. Więc gdy nachodzi mnie ochota na maczka to wyciągam bułki, lecę kupić dobre mięsko od rzeźnika i robię domowe, milion razy lepsze burgery.

BUŁKI BURGEROWE
(przepis na 10-14 szt)
1 kg mąki typ 500-550
650 g mleka
50 g masła
28 g świeżych drożdży
30 g cukru
35 g soli
dodatkowo jajko i sezam na wierzch

Drożdże kruszyny do miski, zasypujemy cukrem i odstawiamy na dziesięć minut. Podgrzewamy lekko mleko, część wlewamy do drożdży i dokładnie mieszamy. Odstawiamy na kwadrans. Masło rozpuszczamy w pozostałym mleku. W misce mieszamy mąkę i sól. Wlewamy mleko z masłem, dodajemy miksturę z drożdżami i wyrabiamy gładkie ciasto. Jeśli jest potrzeba podsypujemy mąka. Miskę przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia w ciepłym, nieprzewiewnym miejscu. Po tym czasie dzielimy ciasto na porcje po 110-140 g i formujemy kulki, które mocno układamy na blaszce wyłożonej papierem. Smarujemy roztrzepanym jajkiem i posypujemy sezamem Odstawiamy do wyrośnięcia na około godzinę. Pieczemy w 180 stopniach przez około 15-20 minut, do ładnego zarumienienia.

piątek, 22 maja 2020

Najlepsze cebularze lubelskie.

Z racji tego, że pochodzę z Lublina to cebularze kocham od dziecka. I wiem, że nawet w moim rodzinnym mieście nie tak łatwo jest kupić takie, które będą idealne. Czyli nie za suche, nie za twarde, nie ociekające olejem. No i takie w których cebulka nie jest ani grubo pokrojonym glutem, nie jest gorzka, ani twarda, ani nie jest jej za dużo. Co więcej, nie macie pojęcia jak ogromne było moje zaskoczenie gdy prawie dziesięć lat temu pytając w piekarniach w Warszawie o cebularze w odpowiedzi dostawałam zdziwione spojrzenia i propozycję zakupu drożdżówki z kapustą. Wniosek: najlepiej zrobić cebularze samemu. Szczególnie, że są banalnie proste!
CEBULARZE
Farsz:
2-3 cebule cukrowe
2 łyżki oleju
Łyżka maku
1/2 łyżeczki soli

Sprawa ma się tak, że cebulę możemy przygotować na dwa sposoby. Pierwszym jest obgotowanie cebuli przez jakieś 3 minuty. Drugim jest przesmażenie jej na oleju  - i ten moim zdaniem jest dużo lepszy. Mieszamy gotową cebulę z makiem i solą, odstawiamy do wystygnięcia.

Ciasto:
500 g mąki pszennej 
50 g świeżych drożdży
Szklanka ciepłego mleka
Łyżka cukru
2 łyżeczki soli
1 jajko

W misce robimy zaczyn: rozkruszamy drożdże, zasypujemy cukrem, dodajemy dwie łyżki mąki i 1/3 mleka. Rozcieramy na gładką masę i odstawiamy, aż drożdże zaczną pracować (około 20 minut). Do pracującego zaczynu wbijamy jajko, wlewamy mleko, wsypujemy mąkę i sól. Zagniatamy i wyrabiamy ciasto, aż będzie gładkie i będzie odchodziło od ręki (w razie potrzeby podsypujemy jeszcze mąką). Miskę przykrywamy folią i odstawiamy na około 1,5h do wyrośnięcia.

Po tym czasie wyrabiamy ciasto jeszcze przez chwilę. Dzielimy ciasto na 10-12 części. Formujemy kulki, które rozwałkowujemy na placuszki. Układamy je na blaszce lekko przesmarowanej olejem. Brzegi smarujemy roztrzepanym jajkiem, a na środku układamy farsz z cebuli. Odstawiamy cebularze do wyrośnięcia na godzinę. Na specjalne zamówienie robiłam też wersję dla miłośnika boczku.

Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Pieczemy przez około 25 minut.

czwartek, 7 maja 2020

Domowy najlepszy chleb na zakwasie.

Muszę Wam się do czegoś przyznać - kocham chleb i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie ma szans. Kiedyś obowiązkiem były bułeczki na śniadanie, teraz jednak prawie zawsze wybiorę chleb. Najlepiej ciemny, ciężkawy i z ziarnami (hah!).
Siedzenie w domu poskutkowało tym, że w końcu wstawiłam swój zakwas, na który nigdy nie miałam czasu. Zaczęłam się bawić w pieczenie chleba idealnego dla siebie. Pierwsze dwa były upieczone tak naprawdę żeby przetestować zakwas. Były też z dodatkiem drożdży, a chcę piec chlebek tylko na zakwasie. Naprawdę nie spodziewałam się, że tak szybko będę mogła podzielić się z Wami przepisem, który szybko dopracowałam i który naprawdę jest tak fantastyczny, że korzystam z niego non stop od półtora tygodnia. Tak dobrego chleba nie jadłam od bardzo dawna. Przepis oryginalny pochodził z White Plate, z moimi modyfikacjami, które sprawiły, że dla mnie ten chlebek jest idealny.

Myślę, że nie będę się tu jakoś specjalnie rozpisywać o samym zakwasie, bo pełno jest artykułów na ten temat w internecie, nie jestem też piekarzem, a część z Was pewnie ma już swój zakwas. Co prawda pamiętam, że jak kiedyś szukałam wskazówek to wszędzie opisane to było w sposób zagmatwany, mimo, że tak naprawdę jest to wręcz banalne. Jeśli chcecie też przepis na zakwas - piszcie, to przygotuję coś w wersji uproszczonej.

Jeśli nie macie zakwasu to albo można zdobyć dobry zakwas (z piekarni, od znajomych, są też grupy na których ludzie dzielą się zakwasem) albo nastawić swój - ja wybrałam drugą opcję i już po półtora tygodnia codziennego dokarmiania zakwas był na tyle mocny, że chleb bez dodatku drożdży wyrósł przepięknie.
Dzień 1
100 g aktywnego zakwasu (3-4 łyżki)
80 g mąki żytniej chlebowej (typ 720)
100 g wody
Wszystko dobrze wymieszać w miseczce, przykryć ściereczką i odstawić na 24h

Dzień 2
100 g mąki żytniej chlebowej (typ 720)
100 g mąki żytniej razowej (typ 2000)
80 g mąki gryczanej
180-200 g wody
Łyżka miodu
15 g soli
6 łyżek słonecznika (lub 5 + łyżka siemienia lnianego)

Co do mąki jeszcze - ogólnie potrzebujemy jej 280 g. Robiłam i żytnio-orkiszowy który jest naprawdę dobry (jest na ostatnich dwóch zdjęciach), żytnio-pszenny i żytnio-gryczany bez mąki razowej, jednak mam słabość do chlebów cięższych, ciemniejszych i mąki gryczanej więc ta wersja u mnie zostaje. Możecie bawić się tu z proporcjami i mąkami według upodobań - zachęcam Was do testowania, bo u mnie za każdym razem chleb się udawał, niezależnie od tego jakich mąk używałam.

Wcześniej prażymy sobie słonecznik na suchej patelni, tak żeby wystygł zanim przystąpimy do robienia ciasta. W misce umieszczamy zaczyn, wodę, miód mąki i sól. Mieszamy wszystko szpatułką do połączenia się składników. Ciasto ma być luźne. Odstawiamy w misce na 20 minut, przykryte ściereczką. 

Po 20 minutach ponownie mieszamy dokładnie ciasto szpatułką i przekładamy do foremki. Ja używam standardowej keksówki (12x25 cm), wyłożonej papierem do pieczenia (najwygodniej!). Papier można jeszcze delikatnie posmarować masłem (dla smaku i koloru). Przykrywamy foremkę ściereczką i odstawiamy w nieprzewiewne, ciepłe miejsce. Przy obecnych temperaturach mój chleb wyrasta 4-5 godzin. Podejrzewam, że w lecie, przy wyższych temperaturach będzie to trwało znacznie krócej. Liska z White Plate pisze co robić, jeśli chleb nie chce rosnąć (w skrócie: wyjąć ciasto, dosypać drożdży instant, wymieszać, przełożyć z powrotem i wyrastać ponownie) ale ja nie miałam takiej sytuacji ani razu, za każdym razem chleb rośnie pięknie, aczkolwiek powoli i na spokojnie (te 5 godzin naprawdę jest optymalne).

Gdy chlebek już nam wyrośnie nagrzewamy piekarnik do 230 stopni (grzałka góra-dół). W miseczce roztrzepujemy jajko z łyżką wody i przed samym wstawieniem do piekarnika smarujemy delikatnie chlebek. Pieczemy go 50 minut, po czym wyjmujemy z formy i z papieru, kładziemy na kratce w piekarniku spodem do góry, przestawiamy grzałkę na samą górę i pieczemy jeszcze 10 minut. Moim zdaniem takie dopiekanie spodu jest konieczne, w foremce nie jest w stanie się dobrze dopiec. Wyjmujemy chlebek z piekarnika, studzimy na kratce spodem do góry. Najlepiej jest wytrzymać przynajmniej godzinę zanim się do niego dobierzemy :)

piątek, 8 stycznia 2016

Pełnoziarniste drożdżówki z jabłkami.

O moich perypetiach z drożdżami pisałam ostatnio, przy okazji drożdżowych racuchów. Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma co się drożdży bać, po prostu wymagają one odpowiedniego, delikatnego podejścia. Te drożdżówki robiłam już chyba milion razy i za każdym razem wychodzą tak samo pyszne. Testowałam już różne farsze i formy podania. Dzisiaj mam dla Was przepis na moją ulubioną wersję domowych drożdżówek. Uwaga - bezkonkurencyjnie przebijają te sklepowe.
PEŁNOZIARNISTE DROŻDŻÓWKI
150 g mąki pszennej
150 g mąki pełnoziarnistej (np. pszenna lub inna dowolna)
30 g świeżych drożdży
125 ml mleka 
1 jajko
70 g masła
2 łyżki cukru
szczypta soli

400 ml mleka
4 łyżki kaszy manny
2 łyżki ksylitolu
1 łyżeczka esencji waniliowej

3-4 jabłka
cynamon


Zaczynamy od zrobienia rozczynu - mleko podgrzewamy, ale pamiętamy, że nie może być gorące. Do miski wkruszamy drożdże i zasypujemy je cukrem. Odstawiamy na minutę, po czym mieszamy, aż całkiem się rozpuszczą (najlepiej do mieszania używać drewnianej łyżki). Wlewamy ciepłe mleko. Mieszamy, miskę przykrywamy bawełnianą ściereczką i odstawiamy na około 15 minut w ciepłe miejsce (aż rozczyn się mocno spieni). Rozpuszczamy masło i odstawiamy do przestudzenia.

Do dużej miski przesiewamy mąkę, dodajemy sól, i robimy wgłębienie. Wbijamy jajko, wlewamy rozczyn i przestudzone masło. Wyrabiamy ciasto rękami przez kilka minut, dokładnie, aż będzie gładkie i elastyczne, ale nie klejące - w razie potrzeby podsypujemy je dodatkowo mąką. Formujemy kulę z ciasta, wkładamy ją do miski, przykrywamy bawełnianą ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe, nieprzewiewne miejsce na około godzinę.

W czasie wyrastania ciasta szykujemy mus i krem. Jabłka obieramy, kroimy na małe kawałki, doprawiamy cynamonem i dusimy na patelni lub w garnku, podlewając je wodą, aż się rozpadną i powstanie mus.
W garnuszku podgrzewamy 300 ml mleka. Pozostałe 100 ml dokładnie łączymy z kaszą manną, cukrem i ekstraktem waniliowym. Gdy mleko w garnku bedzie gorące wlewamy przygotowaną mieszankę i gotujemy kilka minut, aż masa zgęstnieje. Odstawiamy do przestudzenia (krem zgęstnieje jeszcze bardziej po wystygnięciu).

Gdy ciasto wyrośnie dzielimy je na dwie części. Każdą cienko rozwałkujemy na prostokąt. Smarujemy przestudzonym kremem i jabłkami. Zwijamy w rulon, który kroimy na kilkucentymetrowe kawałki które pionowo ustawiamy w wysmarowanej masłem formie w małych odstępach (nie ciasno obok siebie). Odstawiamy do wyrośnięcia na jakieś 10 minut, w tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Pieczemy przez około 20-25 minut (do ładnego zarumienia) bez termoobiegu. 

wtorek, 4 marca 2014

Dietetyczne pieczone pączki.

Była to moja pierwsza próba przygotowania dietetycznych pączków. Efekt? Nieco inny od zamierzonego. Umówmy się - pączki to raczej nie są. Ale za to są to najpyszniejsze słodkie bułki do śniadania jakie w życiu jadłam! Puszyste, mięciutkie i bez twardej skórki. Jeśli chcemy je nadziewać to najlepiej chyba zrobić to przed pieczeniem, dokładnie sklejając ciasto, aby nadzienie nie wypłynęło. Bardziej chyba jednak polecam upieczenie ich na weekendowe śniadanie - świetnie komponują się z dżemem, miodem czy dowolną pastą (dietetyczny krem kokosowy? dietetyczna nutella?)
LEKKIE PĄCZKI/BUŁKI
przepis na 8-10 sztuk
300 g mąki orkiszowej (typ 1850)
200 g mąki pszennej tortowej
20 g świeżych drożdży
45 g rozpuszczonego masła
1 jajko
40 g cukru
1/2 łyżeczki soli


Najpierw przygotowujemy zaczyn: w misce mieszamy szklankę mąki, pokruszone drożdże, pół szklanki lekko ciepłego mleka i łyżkę cukru. Miskę przykrywamy folią spożywczą lub bawełnianą ściereczką i odstawiamy w ciepłe, nieprzewiewne miejsce na około 15-20 minut. Po tym czasie zaczyn mieszamy z resztą składników i wyrabiamy ciasto, aż będzie gładkie i elastyczne. Ponownie przykrywamy i odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia. Po tym czasie ciasto rozwałkowujemy na grubość około 3 centymetrów, szklanką wykrawamy kółka i układamy je na blaszce, wyłożonej papierem do pieczenia. Znowu odstawiamy pod przykryciem na godzinę. Pieczemy w temperaturze 180 stopni, grzałka góra-dół przez około 20 minut. 

wtorek, 14 maja 2013

Pełnoziarnista foccacia.

Od dziecka uwielbiałam chleb. Gdy mama wysyłała mnie pieczywo do piekarni, ja zawsze przynosiłam bochenek nieco "uszczknięty". Był taki ciepły, pachniał tak rozkosznie, że nigdy nie mogłam się oprzeć. Odkąd zaczęłam piec własne pieczywo, znowu mam to samo. Mimo, że chleb albo bułki wyciągnięte prosto z piekarnika parzą w palce, to i tak mnie to nie powstrzymuje. Uwielbiam ciepłe pieczywo. Posmarowane tylko odrobiną masła. Jednym z pyszniejszych wypieków była na pewno ciabatta, więc tym razem padło na foccacię. Oczywiście nie wyrosła tak ładnie, jak powinna - po rozciągnięciu już nie chciała się podnieść. Podejrzewam, że ją przewiało. Mimo wszystko była pyszna, przypomina trochę ciasto na pizzę, jest chrupiąca z zewnątrz i miękka w środku. Pyszna bez niczego więcej.
PEŁNOZIARNISTA FOCCACIA
300 g maki pełnoziarnistej (u mnie 3 zboża)
200 ml ciepłej wody
1 łyżeczka drożdży instant
50 ml oliwy z oliwek
1 łyżeczka soli morskiej
1 płaska łyżeczka cukru
pomidorki koktajlowe
2 łyżki posiekanej świeżej bazylii
pieprz

W misce mieszamy ciepłą wodę (nie może być gorąca) z drożdżami i cukrem. Odstawiamy na około 15 minut w ciepłym, nieprzewiewnym miejscu - powinno się spienić. Dodajemy 25 ml oliwy z oliwek, sól i mąkę. Zagniatamy ciasto - powinno być miękkie i elastyczne, wraz zagniataniem coraz bardziej "odchodzić od ręki". Formujemy kulę, wkładamy ją do miski, smarujemy oliwą z oliwek. Miskę zawijamy folią spożywczą i odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia. Powinno podwoić swoją objętość. 

Po wyrośnięciu przekładamy ciasto na blachę wyłożoną papierem lub silikonową matę. Rozciągamy je palcami. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy - w tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni. W miseczce mieszamy: 25 ml oliwy z dwoma łyżkami wody, solą morską i pieprzem. Polewamy ciasto, posypujemy posiekaną bazylią i układamy przekrojone na połówki pomidorki koktajlowe, wciskając je w ciasto.

Foccacię pieczemy przez około 20 minut - na ładny, złoty kolor. Najpyszniejsza jest na ciepło, zaraz po upieczeniu.
Ja podzieliłam foccacię na 8 części. Każda ma około 160 kcal.

poniedziałek, 5 listopada 2012

Bułeczki razowe.

W weekend często zdarza się, że skończy nam się pieczywo - zaglądamy do chlebaka, a tam pusto. Weekend, jak to weekend, zazwyczaj jest leniwy. Szczególnie odkąd zrobiło się zimno, żadna siła nas z domu nie wygoni do sklepu, jeśli trzeba iść po jedną rzecz. Wzdycham wtedy ciężko, nieco teatralnie, a w duchu się nawet troszkę cieszę - bo mogę upiec  jakieś domowe pieczywko. Tym razem chciałam wypróbować kupioną niedawno mąkę pszenną razową. Bułki wyszły pyszne, tak samo dobre, jak te pełnoziarniste do hamburgerów. Następnego dnia były na śniadanie - z masłem i miodem, do tego kawa. Dobrze jest zacząć tydzień w taki sposób :)

Chciałam się pochwalić dodatkowo, że jest to post na blogu numer 200! Piękna, okrągła liczba, szczególnie, że blog nie ma nawet roku. Będę starała utrzymać się tempo :)
BUŁECZKI RAZOWE
przepis na 4 duże bułki
3/4 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanka mąki pszennej razowej
1 szklanka ciepłej wody
2 łyżki otrębów
1 łyżeczka drożdży instant
1/2 łyżeczki soli

Wszystkie składniki wsypujemy do miski, wlewamy wodę i zagniatamy ciasto przez kilka minut. Miskę z wyrobionym ciastem przykrywamy szczelnie folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe, nieprzewiewne miejsce na około półtorej godziny.
Po tym czasie dzielimy ciasto na 4 części, formujemy w rękach kulki i odkładamy je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Przykrywamy blachę bawełnianą ściereczką i ponownie odstawiamy w ciepłe miejsce na pół godziny.
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Bułeczki smarujemy mlekiem lub jajkiem. Posypujemy sezamem lub siemieniem lnianym. Pieczemy przez około 20 minut, na złoty kolor.

poniedziałek, 22 października 2012

Pełnoziarnisty, otrębowy banana bread.

Jak pisałam niedawno, zaczął się dla mnie sezon na wypieki. W związku z wolną niedzielą i bananami przejrzewającymi w lodówce, stwierdziłam, że nadszedł czas na jedno z moich ulubionych, a zarazem najprostszych ciast. Idealne do kawy. Często ciasto "awaryjne" - ekspresowe. Cudownie słodkie, mocno bananowe. Banana bread, czyli chlebek bananowy.
Zupełnie nie wiem, czemu ten przepis nie znalazł się jeszcze na blogu - w końcu jest to jedno z moich ulubionych ciast, które zawsze są idealne.
BANANA BREAD
ilość porcji: 10 | kaloryczność porcji: około 175 kcal
Składniki:
1 jajko
1/3 szkl brązowego cukru
60 g oleju roślinnego
3/4 szklanki mąki pełnoziarnistej
3/4 szklanki otrębów
1 łyżka serka homogenizowanego
2 paski czekolady
1 łyżeczka sody
szczypta soli
3 dojrzałe banany (nawet bardzo, czyli z brązowymi plamkami)
ziarenka z laski wanilii lub łyżeczka ekstraktu
dodatkowo: dowolne bakalie

Roztrzepujemy jajko, dodajemy mocno rozgniecione banany, oliwę, serek i mieszamy całość. Dodajemy suche składniki:otręby, mąkę sól, sodę. Mieszamy wszystko łyżką. Dodajemy posiekaną czekoladę i bakalie - u mnie tym razem były to migdały. Przekładamy do keksówki, wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w 180 stopniach przez około 35-45 minut.
> moje ulubione dodatki: orzechy laskowe, migdały, orzechy włoskie, żurawina suszona, rodzynki, suszone śllwki
> można pominąć czekoladę
> cukier trzcinowy można zastąpić Stewią
P.S. Śliczne słomeczki są od Scandiloft - sklep już otwarty :)

poniedziałek, 1 października 2012

Szybki lunch - kanapka z figami.

Kanapki wcale nie muszą być nudne, złe i niezdrowe. Można w nich wyczarować naprawdę ciekawe przekąski, pyszne lunche i smaczne śniadania. Tym razem moja propozycja na szybki lunch - bo co będzie szybsze od kanapki? Popularnego sandwicha? 
Proponuję kawałek (domowego najlepiej, oczywiście) pieczywa, cieniutko posmarować kremowym serkiem. Na to położyć duży liść dobrze umytej i wysuszonej sałaty (u mnie strzępiasta). Na to rwiemy na kawałeczki dwa plasterki szynki parmeńskiej. Na wierzch kładziemy naszą piękną figę, pokrojoną w cienkie plasterki.
Kanapka zrobiona z domowego pieczywa, które udało mi się niestety tylko w połowie, więc przepisu nie będzie. Powiem tylko, że jest to ciabatta z mąki pszennej razowej (typ 2000) z dodatkiem przyprawy Kamis do chleba włoskiego z czarnuszką i suszonymi pomidorami. Niestety większość pieczywa nie wyrosła (bądź wtórnie opadła, możliwe, że leżało za długo, bo w moim piekarniku trzeba piec na tury), oprócz jednego chlebka, którego kawałek widzicie na zdjęciu. Jeśli chcecie zrobić ciabattę z białej mąki to polecam, z białej nie miałam żadnych problemów.
Gdy oglądałam te wszystkie piękne figi na zdjęciach, nie mogłam oprzeć się pokusie. Świeżej figi jeszcze nigdy w życiu nie jadłam i nadszedł czas najwyższy na to doznanie. Pierwsza figa mnie rozczarowała. Była nieco zbyt miękka, a zjadłam ją w dodatku tak po prosu. Samą. Jak jabłko. I doszłam do wniosku, że to strasznie przereklamowany owoc . Mdły i straszliwie słodki. Jednak nie dałam się. Stwierdziłam, że fidze należy się druga szansa - najlepiej w jakimś słonym zestawieniu. I faktycznie, moi drodzy, w takich zestawieniach figa daje radę :) 

poniedziałek, 24 września 2012

Ekspresowy, łatwy chlebek pełnoziarnisty.

Najprostszy i najlepszy jaki kiedykolwiek zrobiłam. Wyrósł pięknie, nie kruszył się, nie łamał. Muszę jednak przyznać, że powoli ciągnie mnie w stronę pieczenia na zakwasie, ale póki co się go boję :P
Ten chlebek polecam wszystkim, którzy mają niewielkie doświadczenie w drożdżowych wypiekach, tym, którym drożdżowe wypieki się nie udają oraz po prostu tym, którzy cierpią na tak zwany "niedoczas" i chcą upiec ekspresowy chlebek. W tym chlebku fantastycznie jest to, że nie trzeba go zagniatać. Wystarczy wymieszać składniki i odstawić. A efekt - powalający. Minusem pieczenia tego chlebka wieczorem jest to, że nie da się oprzeć zjedzeniu ciepłej kromki z masłem i szczypiorkiem :)
Przepis na 1 duży bochenek:
480g mąki pełnoziarnistej chlebowej (lubella)
1 opakowanie drożdży instant (7g)
50g mieszanki: słonecznik, siemię lniane i otręby
500ml letniej wody
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka płynnego miodu

Suche składniki mieszamy w misce drewnianą łyżką. Dodajemy wodę i mieszamy, aż uzyskamy gładką konsystencję. Formę keksówkę (u mnie 12x25cm) wykładamy papierem do pieczenia i przekładamy masę z miski, wygładzamy łyżką. Formę przykrywamy ściereczką bawełnianą i odstawiamy w ciepłe, nieprzewiewne miejsce na 30-40 minut. W tym czasie nagrzej piekarnik do 200 stopni. Wstaw formę do piekarnika i piecz przez około 45 minut - na ładny, złoty kolor. Kroić dopiero po wystygnięciu :)

piątek, 21 września 2012

Najpyszniejsza ciabatta.

Pierwsza ciabatta. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak pyszna. Zupełnie inna od sklepowych, o niebo lepsza. Najlepsza jeszcze na ciepło, niedługo po wyjęciu z piekarnika lub już pokrojona w kromki i odgrzana na suchej patelni. Cudowna z najprostszymi dodatkami. Masło, kremowy serek lub pesto. Pieczywo idealne, a jednocześnie dużo prostsze, niż mi się wydawało. 
Przepis  pochodzi z bloga Liski, jednak wprowadziłam drobne modyfikacje, jeśli chodzi o mąkę. Jedną szklankę zamieniłam na mąkę pełnoziarnistą do wypieku chleba (Lubella), która ostatnio stała się moją ulubioną.
Zaczynamy dzień wcześniej. Nastawiamy "biga". Najlepiej zrobić to poprzedniego dnia wieczorem.

Biga:
1/3 szklanki wody
1/2 łyżeczki drożdży instant
2/3 szklanki mąki

Składniki mieszamy w misce drewnianą łyżką, przykrywamy folią i odstawiamy na noc (9-17h).

Następnie dodajemy:
1 i 3/4 szklanki wody
2 łyżeczki drożdży instant
2 i 1/4 szklanki mąki pszennej, najlepiej chlebowej (typ 850)
1 szklanka mąki pełnoziarnistej do wypieku chleba
1,5 łyżeczki soli

Wszystkie składniki wyrabiamy. Ciasto jest bardzo lejące, więc nie łatwo jest to zrobić rękami. Ja użyłam zwykłego miksera z końcówkami do ciasta. Ciasto powinno być gładkie i elastyczne. Przykrywamy miskę ściereczką bawełnianą i odstawiamy na 3-4 godziny do wyrośnięcia w ciepłym, nieprzewiewnym miejscu. Uwaga - naprawdę mocno wyrośnie.

Ciasto przekładamy na posypaną mąką stolnicę, rękami formujemy prostokąt. Posypujemy mąką i ostrym nożem  dzielimy ciasto. Można je podzielić na ok. 6-8 bułek. Ja natomiast podzieliłam ciasto na trzy części. Dwie położyłam na większych blachach, a jedną włożyłam do małego ceramicznego naczynia - i ta ostatnia wersja chyba najbardziej przypadła mi do gustu.

Odkładamy blaszki w ciepłe miejsce na kolejne 30 minut, po czym pieczemy w piekarniku nagrzanym do 220 stopni przez około 20-30 minut, na ładny, złoty kolor.

 

czwartek, 13 września 2012

Pełnoziarniste bułki do hamburgerów (i nie tylko!).

Wyznaję zasadę, że domowe hamburgery są najlepsze. I jeśli już jadam hamburgery, to tylko takie. Zazwyczaj jednak kupowałam bułki w sklepach - tak, te sztuczne, nadmuchane buły. Po pierwsze zwiększały kaloryczność moich hamburgerów, a po drugie były przez to mniej zdrowe. Od wypieków pieczywa zazwyczaj trzymam się z daleka - drożdże mnie nie lubią i zazwyczaj zamiast mięciutkich,  pysznych bułeczek, wychodzą mi plaskacze, którymi można by kogoś zabić.
Te bułeczki powstały właśnie z myślą o hamburgerach (przepis w przyszłym tygodniu), ale są idealne jako bułki śniadaniowe - bułki, które pozostały po zrobieniu hamburgerów, zostały zjedzone z twarożkiem na śniadanie. Przepis jest idealny - bułki przypominają te sklepowe, a wykonanie łatwiejsze by chyba być nie mogło. Myślę, że sekret tkwi w mące. Kiedyś robiłam takie ze zwykłej mąki pszennej pełnoziarnistej i były dalekie od ideału. Tym razem użyłam mąki pełnoziarnistej chlebowej (Lubella), która składa się z pszennej, orkiszowej i żytniej.
Przepis (na 8 bułek):
500g mąki pełnoziarnistej chlebowej
1 opakowanie drożdży instant (7g)
50g miękkiego masła
300ml mleka
1 łyżka miodu
2 płaskie łyżki cukru
1,5 łyżeczki soli
sezam lub siemię lniane
dodatkowe mleko do posmarowania

Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy drożdże, cukier i sól - mieszamy. Mleko delikatnie podgrzewamy w garnuszku (ma być lekko ciepłe), po czym zdejmujemy je z gazu i rozpuszczamy w nim miód. Wlewamy mleko do miski z mąką, dodajemy masło i zagniatamy ciasto (przez kilka minut). Wkładamy je do miski, przykrywamy czystą ściereczką bawełnianą i odstawiamy na 2 godziny w ciepłym miejscu. Po godzinie wyjmujemy ciasto, "rozpłaszczamy" rękami, składamy i chowamy ponownie do miski na kolejną godzinę.
Po tym czasie z ciasta formujemy bułeczki i układamy je na blaszce wyłożonej papierem. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na kolejną godzinę. 
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Bułeczki smarujemy delikatnie mlekiem i posypujemy sezamem lub siemieniem lnianym. Pieczemy przez ok. 20 minut na złoty kolor.