Nie jest to tak obłędne ciasto, jak poprzednie z malinami. Z tamtym było tak, że przy jedzeniu dostawało się foodgazmu. To ciasto jest fajne, dobre i ciekawe - bo trochę inne. Jest smaczne, ale nie powala na kolana. Przepis pochodzi z bloga Moje Wypieki i bardzo bałam się, że się nie uda. Po pierwsze (o dziwo) nie miałam jakoś szczęścia do przepisów z tego bloga, a po drugie przeczytałam rozpaczliwe komentarze o surowym, cieknącym cieście. Faktycznie, ciasto piekłam dłużej i nie bardzo chciało opaść (w przeciwieństwie do tych ciast, które opadać nie powinny), ale na szczęście udało się bez większych perypetii. Ilość cukru oczywiście zmniejszyłam, a i tak było słodkie.
TORT Z MALINAMI I BIAŁĄ CZEKOLADĄ
przepis na tortownicę 23 cm
300 g białej czekolady
250 ml śmietany kremówki
5 jajek
80 g cukru pudru
250 g serka mascarpone
1 szklanka zmielonych płatków migdałów
1 łyżka ekstraktu waniliowego
300 g malin
Kremówkę przelewamy do garnuszka i podgrzewamy. Dodajemy połamaną na kawałki białą czekoladę i mieszamy, aby się rozpuściła. Zdejmujemy z gazu i odstawiamy do przestudzenia.
Oddzielamy żółtka od białek. Żółtka ucieramy mikserem na puszystą masę z cukrem. Dodajemy mascarpone zmielone migdały, ekstrakt waniliowy i roztopioną czekoladę. Krótko miksujemy, aby wszystkie składniki się połączyły.
Białka ubijamy na sztywno, dodając stopniowo cukier. Przekładamy je do pierwszej masy i delikatnie mieszamy łyżką, aby masy się połączyły. Przelewamy do tortownicy o średnicy 23 cm (spód wykładamy papierem do pieczenia). Na górę wykładamy maliny i tortownicę przykrywamy folią aluminiową. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 175 stopni. Pieczemy przez 60 minut (w moim piekarniku prawie 90), a po 35 minutach zdejmujemy folię aluminiową. Studzimy w uchylonym piekarniku, po czym wstawiamy na noc do lodówki.
250 ml śmietany kremówki
2 łyżki cukru pudru
100 g malin
Kremówkę ubijamy, dodając pod koniec cukier, a następnie maliny. Ja zmiksowałam dosłownie przez 3 sekundy - aby maliny się nieco rozgniotły, ale jednocześnie nie na tyle, aby cały krem zrobił się różowy. Krem rozsmarowujemy na zimnym cieście. Możemy dodatkowo udekorować malinami (około 100-150 g). Schładzamy w lodówce przez kilka godzin.
cudownie się prezentuję! mimo iż nie przepadam za białą czekoladą to z wielką chęcią spróbowałabym takiego wypieku :)
OdpowiedzUsuńW każdym razie to ciasto prezentuje się równie pysznie :)
OdpowiedzUsuńPrzez te maliny przypomniałaś mi o czymś wspaniałym: http://everycakeyoubake.blogspot.com/2011/07/sernik-czekoladowy-z-dzikimi.html :) Ja robię go z malinami właśnie. Ostatnio jadłam go z rok temu. Pamiętam, że kiedy już go zrobiłam to nie stał długo w lodówce, głównie przeze mnie :P
OdpowiedzUsuńDla mnie i tak wygląda obłędnie: )
OdpowiedzUsuńWyglada po prostu doskonale! Skusilabym sie na kawaleczek albo dwa :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Wygląda naprawdę obłędnie :))
OdpowiedzUsuńBiała czekolada i maliny - pyszne połączenie :)
OdpowiedzUsuńmasz ty rękę do tych słodkości ;)
OdpowiedzUsuńTwój przepis na kluseczki jest skopiowany pod datą 24 czerwca tutaj:
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/JemZGlowa
Może być ich więcej, bo tam mnóstwo skopiowanych przepisów jest.
A sernik pysznie wygląda:)
Szkoda, że mam uczulenie na białą czekoladę, bo chętnie bym taki torcik zjadła :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bomba :)
OdpowiedzUsuńnie jesteś jedyna! mi też nie wychodzą przepisy z Moje Wypieki :/ zawsze muszę modyfikować ilości substancji, czas pieczenia albo cokolwiek, często kompletnie nie wychodziły :/ dlatego już nie biorę stamtąd przepisów :(
OdpowiedzUsuńOpadające, czy nie opadające, dla mnie wszystko, co zawiera białą czekoladę brzmi pysznie <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie tu podoba ciekawe informacje !
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie tu podoba ciekawe informacje !
OdpowiedzUsuń