Dzisiaj naszła mnie ochota na coś słodkiego. Na jakiś prosty deser, ale najlepiej dietetyczny. Nie było innego wyjścia jak zajrzeć na blog Dietetycznie siostro!
Szybko znalazłam coś, co wymagało składników, które były pod ręką bo wycieczka do sklepa była wykluczona. Kilka drobnych modyfikacji i gotowe.
Na wstępnie zaznaczę, że jestem daleka od bycia zwolenniczką sztycznych słodzików, jednak czasem z nich korzystam - ale tylko takich bez aspartamu. Czekam natomiast na przesyłkę, od przyszłego tygodnia testować będę słodzik Stevia, zobaczymy czy faktycznie jest dobrym zamiennikiem.
Chciałam też dodać, że od pewnego czasu nie sięgam po nabiał 0% - czytałam, że jest to troszkę bezsensowne ponieważ nie pozwala on wchłonąć się witaminom i składnikom, które są w nabiale.
100g sera białego chudego lub półtłustego
1 łyżka kakao odtłuszczonego, bez cukru
1 łyżeczka aromatu migdałowego
2 łyżki jogurtu naturalnego bez cukru, u mnie 2%
2 łyżki naturalnego serka homogenizowanego bez cukry, u mnie podajże 4%
dowolne słodzidło
kilka malin mrożonych lub truskawek
coś do posypania - u mnie popping amarantusowy
Ser biały dzielimy po równo do dwóch miseczek. Do obu dodajemy po łyżce jogurtu i serka homogenizowanego oraz słodzidła. Do jednej dodajemy jeszcze kakao i aromat a do drugiej maliny. Ugniatamy widelcem zawartość miseczek. Nakładamy na przemian do większej szklanki lub kieliszka. Posypujemy dowolną posypką - u mnie popping z amarantusa, mogą to być też orzechy/ płatki migdałów itp.
Dodam też, że bardzo się staram zrobić podsumowanie akcji Festiwal Śniadaniowy, ale jest to dużo więcej roboty niż się spodziewałam. Może dzisiaj się uda. Ale aż boję się zakończenia akcji Fit na wiosnę... :P
taki deser to zbawienie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie,
www.gastronomygo.blogspot.com
szana ;)
mniamuśne:P
OdpowiedzUsuńczęsto robię podobne desery. Ja nigdy nie używałam słodzików sztucznych. Stevi nie próbowałam jeszcze. Polecam ksylitol, niestety jest dość drogi, ale dobry, chociaż i tak syrop klonowy zawsze będzie moim numerem jeden.
OdpowiedzUsuńTeż zamierzam spróbować Stevii, czekam aż zaleje nasz rynek :P dopiero w grudniu dopuscili ja w europie do sprzedaży :)
OdpowiedzUsuńUżywam stewii, rzadko bo rzadko, ale mam ją w domu. Polecam jednak ekstrakty z niej (w płynie, proszku, tabletkach) bo liście.. są słodkie, ale mają ziołowy posmak, i do pieczenia to się nie nadają, chyba, że lubimy słodkie ciasta o mocnym ziołowym aromacie ;-)
OdpowiedzUsuńajjj musi być dobre, no i mało kaloryczne więc super!
OdpowiedzUsuńStevia(w tabletkach) jest nieco inna niż zwykły słodzik i wydaje mi się, ze nie do wszystkiego się nadaje, szczególnie że dużo gorzej się rozpuszcza (np. w kawie)
OdpowiedzUsuńNatomiast co do nie używania nabiału odtłuszczonego to słusznie- półtłusty jest o wiele mniej przetworzony i zdrowszy.
Ehh , zawsze podczas diety muszę wchodzić na takie strony :P żeby mi serce się krajało :(
OdpowiedzUsuńTo jest deser jak najbardziej dietetyczny :P
Usuń