Wpis o Festiwalu Śniadaniowym nadal się tworzy, zabiera mi więcej czasu niż się spodziewałam. Na pewno na zrobienie ładnej listy jest jakiś sprytny, szybki sposób na który nie wpadłam ;)
Sądząc po ostatniej aktywności na moim blogu, deser dietetyczny cieszył się dużym zainteresowaniem. W związku z tym niebawem pojawi się więcej wpisów na dietetycznie łakocie.
O moim braku szczęścia do wypieków pisałam już nie raz i nie dwa. Żaliłam się i przyjaciółce z mojej przypadłości i postanowiła mnie poratować - dając przepis wypróbowany. Teraz i ja dzielę się nim z Wami, bo chlebek wyszedł jak najbardziej udany - może troszkę suchy i ciężki, ale smaczny i sycący. Podaję przepis na dwa spore bochenki - ja robiłam z jednego. Po części dlatego, że na próbę, a po części dlatego, że jedliśmy ten chlebek kilka dni. Drugi mógłby nie być już dobry.
Przepis cytuję za Anią :)
Mąka orkiszowa (jeśli nie pasuje może być każda inna) - 1 kg
Mąka żytnia - 0,5 kg
Siemię lniane - 1 szkl
Płatki owsiane - 1 szkl
Słonecznik - 1 szkl
Otręby pszenne lub żytnie - 1 szkl
Sól - 5 łyżeczek
Drożdże suche (mogą być piwne-ja takich użyłam)[na 0,5 kg mąki 1 torebka] - 3 torebki
Ciepła woda mineralna - 1,5 litra
Czas przygotowania: do 20 min.
Opis przygotowania
1. wszystkie suche składniki wymieszać w misce, dodać ciepłą wodę i wymieszać zawartość naczynia drewnianą łyżką, ciasto wyłożyć do dwóch blaszek wysmarowanych tłuszczem, poczekać aby trochę wyrosło
2. piec w piekarniku - nagrzanym do temperatury 200 stopni (z termoobiegiem) jak jest bez termoobiegu piec 'na czuja' doglądając wyrastające w piecu ciasto plus/minus 5 minut - kolor złoty ma pokryć skórkę, w żadnym wypadku nie nakłuwamy chleba patyczkami, drutami albo innymi wynalazkami = po prostu grozi to opadnięciem ciasta i dupa blada (i zakalcowa)
3. czas pieczenia to 1 godzina i 15 min. - plus/minus 5 minut oczywiście.