Z podsumowania października wyciągam jeden wniosek - był to miesiąc słodkości.
Pierwsze miejsce - całkiem zasłużenie zresztą - zdobył szturmem chlebek bananowy, czyli Pełnoziarnisty, otrębowy Banana Bread. Idealny i niezastąpiony szczególnie w sezonie jesienno-zimowym. Jeśli jeszcze nie jedliście podobnego ciasta, polecam gorąco - nie znam nikogo, kto by go nie uwielbiał.
Zaraz po chlebku po raz kolejny w podsumowaniu znajdują się Lekkie placuszki na serku - nie dziwi mnie to zupełnie, bo są obłędne.
Trzecie miejsce to kolejne placuszki. Puszyste placuszki z puree z dyni. Dynia, jak wiadomo, króluje na wszystkich blogach, warto korzystać póki jest, robić puree, pakować w słoiki i trzymać na mroźne, zimowe wieczory i poranki.
Na ostatnie miejsce w podsumowaniu załapały się batoniki musli. Dające zastrzyk energii, pyszne, zdrowe i idealne na przykład na drugie śniadanie.
ja sie nie dziwie ze wlasnie te ;p
OdpowiedzUsuńPlacki! :)
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie tez słodkości w październiku,ale listopad zaczął się dobrze!
OdpowiedzUsuńChlebek bananowy - aaa muszę kiedyś zrobić <3
OdpowiedzUsuńoryginalna nie będę i to właśnie bananowego chleba jako pierwszego spróbuję. jak już trafię do własnej kuchni. ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzarówno chlebuś , placuszki ,batoniki i inne październikowe przepisy to same pyszności ;d
Usuń