Po tym, jak w tym sezonie pierwszy raz spróbowałam zielonych szparagów, zaczęło się u mnie istne szparagowe szaleństwo. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia i mam wrażenie, że pasują dosłownie do wszystkiego. Tym razem - frittata!
Dla 2 osób:
Szparagi zielone (u mnie 12szt)
100g wędzonego łososia
młoda cebulka
6 jajek
3 łyżki mleka
1 łyżka mąki (u mnie owsiana, może być też skrobia)
1 łyżka otrębów
sól morska
pieprz
zioła prowansalskie
Szparagi obieramy - odłamujemy zdrewniałe końcówki, obieramy z łusek, odcinamy główki, a resztę kroimy na kawałki długości około 2cm. Wrzucamy je na 30 sekund do osolonego wrzątku. Na koniec wrzucamy na kilka sekund główki i odcedzamy.
Na patelni rozgrzewamy kilka kropel oliwy z oliwek, wrzucamy pokrojoną w piórka młodą cebulkę. Gdy się zeszkli wrzucamy łososia i szparagi. Mieszamy chwilkę i zdejmujemy z ognia .
W misce roztrzepujemy jajka mikserem, aby masa była puszysta. Przyprawiamy w trakcie miksowania.
Naczynie żaroodporne smarujemy odrobinką masła lub oleju roślinnego. Wykładamy mieszankę z patelni, rozkładamy równomiernie, po czym zalewamy masą jajeczną. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy aż się ładnie zarumieni - u mnie około 15 minut.
Ja podałam frittatę z pomidorkami i obficie posypaną parmezanem :)
O jejuniuuu <3 pyszności :)
OdpowiedzUsuńświetne połączenie, ładnie wyrosła
OdpowiedzUsuńWow, bardzo apetyczne. ja szaleję z kolei z kalarepką obecnie :)
OdpowiedzUsuńA ja chyba nigdy nie spobuje szparag ;(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń