Są czasem takie chwile - szczególnie w leniwe weekendy, gdy człowiek chodzi po domu, zagląda do szafek i lodówki w poszukiwaniu czegoś słodkiego. A tam, jak na złość, nic nie ma. A, że jest to leniwa sobota to przecież człowiek nie będzie leciał do sklepu. Wtedy do akcji wkraczam ja i wyczarowuję coś z niczego :)
Deser banalnie prosty, ze składników które akurat były pod ręką - chyba zresztą zazwyczaj moje gotowanie tak wygląda :)
Składniki na 4 nieduże porcje:
1 banan
1 mango
2 łyżki wiórek kokosowych
1/2 szkl mleka
120-150g serka kremowego (u mnie Bieluch lekki)
2 łyżki ksylitolu/ cukru/ dowolnego słodzika
2 łyżeczki żelatyny +1/3 szkl gorącej wody
opcjonalnie:
kilka kostek gorzkiej czekolady
Żelatynę rozpuszczamy w gorącej wodzie - dokładnie mieszamy po czym odstawiamy do wystygnięcia.
Mango obieramy i kroimy na kawałki. Banana kroimy w plasterki. Wrzucamy owoce do blendera, wlewamy mleko, dodajemy serek, wiórki i słodzidło. Blenderujemy chwilę. Dodajemy przestudzoną żelatynę i blenderujemy chwilę. Masę przelewamy do szklanek, pucharków lub dowolnych pojemniczków. Wstawiamy do lodówki do schłodzenia - można jeść po około 2 godzinach. Jeśli chcemy je przekładać na talerzyki trzeba szklankę włożyć na kilka sekund do gorącej wody - to ułatwia ich wyjęcie.
Opcjonalnie można zrobić polewę z gorzkiej czekolady, rozpuszczonej na parze. Tylko uwaga - sama czekolada bardzo szybko zastyga, żeby tego uniknąć można dodać odrobinę śmietanki, jednak ja z tego zrezygnowałam.
Jak egzotycznie. Podoba mi się ! :)
OdpowiedzUsuńJak tylko zobaczę gdzieś mango biorę się za ten deser :D
już lato czuć u Ciebie, a dopiero co wiosnę mamy!
OdpowiedzUsuńDzisiaj miałam taki przechodzony za czymś słodkim dzień - i nie wpadłam do Ciebie po taki pyszny deser...A mam pyszne mango w zanadrzu ;)
OdpowiedzUsuńDobre dobre słodkie i egzotyczne mniam :D
OdpowiedzUsuńi powstało coś pięknego ; )
OdpowiedzUsuńNie ma to jak odrobina inwencji tworczej! :)
OdpowiedzUsuń