W końcu dzień robi się trochę dłuższy no i cieplejszy. W końcu mogę pomaszerować do pracy nie obawiając się przeziębienia. Chcę wiosny. Już takiej prawdziwej - kolorowej, ciepłej, słonecznej.
Moje śniadanie wersja kolejna:
banan, kiwi, 1/4 awokado, łyżeczka otrębów, 1/3 łyżeczki spiruliny, kilka kropel Stevii.
Powiem tak spirulina smaczna nie jest i przerzucam się na taką w tabletkach.
a ja chyba wyjątkowo nie chcę wiosny. Wiosna oznacza maturę. A matura nie oznacza nic dobrego.
OdpowiedzUsuńJa też chcę już prawdziwej wiosny, mimo że oznacza ona dużo nauki :)
OdpowiedzUsuńKoktajl ma naprawdę śliczny zielony kolor!
Wiosna, wiosna... Niech już przyjdzie tylko niech nie kończy się za szybko :)
OdpowiedzUsuń