W moim ulubionym sklepie na literę "L" w końcu przeceniono mleko kokosowe. Nabyłam już 3 puszki, a to na pewno nie koniec. Co więcej, na bazie tego deseru zrobię moje urodzinowe ciasto już za tydzień :)
Jak dla mnie deser jest obłędny i idealny. Ma świetną konsystencję, idealną słodkość, połączenie gładkiego, kremowego musu z chrupiącą, słodziutką kruszonką. Do tego ten kokosowy posmak. Jest to deser idealny, który podbił moje serce również swoją niską kalorycznością - jedna porcja to tylko ok. 200kcal! (w zależności od tego jakiego serka i jogurtu użyjemy).
2/3 puszki mleka kokosowego (bez wody)
150g serka homogenizowanego
200g jogurtu naturalnego
1 łyżka Stevii
300g malin
2 łyżeczki żelatyny
1/3 szkl wrzątku
Na kruszonkę:
3 łyżki płatków owsianych
1 łyżka otrębów (u mnie miks)
1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka masła
Masa:
Puszkę mleczka kokosowego wstawiamy na noc do lodówki - powinno być gęstą masą z odrobiną wody kokosowej (to z Lidla jest takie zawsze, chyba bardzo długo stoi). 2 łyżeczki żelatyny zalewamy wrzątkiem i mieszam y, aż się rozpuści. Odstawiamy do wystudzenia.
Przekładamy 2/3 masy z puszki do miski i miksujemy mikserem około 3 minuty. Następnie dodajemy serek, jogurt i Stevię. Miksujemy. Gdy żelatyna wystygnie dodajemy ją do miski w trakcie miksowania. Ok. 200g malin kroimy niedbale (niezbyt drobno, mają po prostu być w kawałkach). Dodajemy do masy i mieszamy łyżką. Przekładamy do szklanek, pucharków lub miseczek.
Kruszonka:
Wszystkie składniki wrzucamy do miski i łączymy - najlepiej chyba palcami, aż się połączą. Rozkładamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy około 15 minut - aż nabiorą złoto-brązowego koloru. Odstawiamy do wystudzenia.
Nakładamy kruszonkę na wierzch deseru, następnie dekorujemy malinami i listkami mięty.
Można też kruszonkę wykonać na samym początku i ułożyć deser warstwowo (masa, kruszonka, masa, kruszonka, maliny) bo połączenie smaków jest genialne. Kruszonki trochę zostaje, więc wystarczy, a my dosypywaliśmy sobie ją w trakcie jedzenia.
Przepis dodaję do akcji Kuchnia 24/7. Często wieczorem odzywa się mój głód cukrowy. Wtedy daję się skusić na lekki, pyszny deser w ramach ostatniego posiłku - ten jest jednym z najpyszniejszych, jakie w życiu jadłam.
Pięknie przygotowany :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale pięknie podane, jestem pod wrażeniem:)Uwielbiam takie desery. Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńPrezentacja na najwyższym poziomie :)
OdpowiedzUsuńWspaniały deser, aż się można dziwić, że jest zaliczany do "lekkich" :)
OdpowiedzUsuńMniam! Zjadłabym sobie teraz taki deserek.
OdpowiedzUsuńOryginalny i uroczy pomysł na podanie deserów w tych słoiczkach po francuskich dżemach :)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńśliczny deser:) bajeczny, a sklep na literę L należy i do moich najczęściej uczęszczanych:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
uwielbiam kokos ,deser znakomity i jeszcze ta kruszonka ! mniami *-*
OdpowiedzUsuńkiedy Ty znajdujesz czas na przyrządzanie tych wszystkich pyszności.. ;d? Za każdym razem mam ochotę wypróbować Twoje przepisy, w moich zakładkach aż się roi od linków do postów z tego bloga ;d
OdpowiedzUsuńach, mam ochotę od razu wsadzić łyżeczkę w ten deser ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł na letni deser i jak pięknie podany!:-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda w tych słoiczkach :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę pięknie podany :)
OdpowiedzUsuńAz trudno uwierzyc, ze jest taki lekki - wyglada przepieknie i bardzo, bardzo dekadencko.
OdpowiedzUsuńWygląda uroczo. Chcę taki!;)
OdpowiedzUsuńCzy mówiłam Ci już że zazdroszczę Ci Twoich zdjęć?
OdpowiedzUsuńNa pewno, ale to powtórzę znów :D
I nominowałam Cie do Versatile Blogger Award:
http://dietetycznie-w-kuchni.blogspot.com/2012/08/dzien-bloggera-to-i-ja-sie-doacze-do.html
ale uroczy! jak pięknie podany.
OdpowiedzUsuńGenialny deser, zdecydowanie "do zrobienia" :D
OdpowiedzUsuńa Twoje zdjęcia zachwycają :)
Przyłącz się do zabawy Versatile Blogger Award.
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana u mnie na blogu: http://kuchcikola.blogspot.com/2012/08/versatile-blogger-award.html
CUUUUDO-wnie wygląda :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy:):)
Tapenda
Wygląda przepysznie! No i z malinami, które kocham.
OdpowiedzUsuńmoje pierwsze podejście do mleka kokosowego to było właśnie to lidlowskie, a że spodziewałam się czegoś innego myślałam że było zepsute i powędrowało do kosza..
OdpowiedzUsuńOj, a ono po prostu było "odstane" :)
UsuńP.S. Jeśli potrzeba płynnego mleka, to wystarczy lekko podgrzać puszkę :)
Czy Stevię można zastąpić syropem z agawy? Jeśli tak to w jakiej ilości? :)
OdpowiedzUsuńWygląda przesmakowicie - pyszności! Robię u siebie jutro!
OdpowiedzUsuń